
Własnie poszedł. Spędziliśmy ze sobą ładnych klika godzin...
Zaczęło się miło...jak to mówią przez żołądek do serca więc postanowiłam wykorzystać to stare przysłowie... :-)
duuuuuuuużo rozmawialiśmy. o wszystkim jak zawsze i dużo o nas.powiedział, że chciałby mie schować do malutkiego pudełeczka i mieć mnie na zawsze. znowu poruszył temat tego że jak kogoś poznam to że odejdzie. zapytałam go czy dużo mu brakuje żeby się we mnie zakochać...powiedział że bardzo mało i że nie chce się całkowicie otworzyć przede mną, że nie może mi na maxa wszystkiego powiedzieć...hmmmm
To było nasze najlepsze spotkanie pod każdym względem. Nie wiem co mam napisać...on jest wspaniały i cudowny, ale nie jest typem facety z którym chciałabym być. blokada którą tworzy żona i dziecko jak dla mnie jest nie do przebicia- poprostu nie i już...jak on to mówi "moja ściana"...mówi, że widzi, że bardzo się bronie żeby się w nim nie zakochać, ale ja nie czuje żeby kiedykolwiek to nastąpiło. jestem z nim na maxa szczera i dlatego nasze rozmowy są takie zajebiste.uwielbiam go a on uwielbia mnie. niech tak zostanie.krótko mówiąc będzie tak jak teraz- będziemy się spotykac i cieszyć się że mamy siebie, nasz własny intymny, mały świat i to jest dla mnie cudowny czas, a jak wychodzi to cóż ja żyje swoim życiem...i bynajmniej nie jest to szarość dnia codziennego... ;-)
"po co się zakochać skoro nie będzie z tego miłości..."?!
jest nam ze sobą tak dobrze...
musze ochłonąć bo w sumie niedługo musze wstać do pracy...
nie wiem czy zasne...
kuuuuuuuurwa dlaczego życie musi być takie skomplikowane? To co mnie z nim łączy jest takie niezwykłe, że cięzko o tym pisać i mówić. Coś niebywale szalonego i nie do określenia, bo to nie miłość, a nie wiem co. Pierwszy raz mi się coś takiego zdarzyło - i on mówi że ma tak samo...
Nie wiem nooooo nie wiem i już.
"Mężczyźni pragną zawsze być pierwszą miłością kobiety. Kobiety zawsze pragną być ostatnim romansem mężczyzny."
Oskar Wilde
hmm... myslę, że jesteś już teraz spokojniejsza... szczerze to chętnie zamieniłabym się z Tobą na sytuacje...Pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńspokojniejsza? masz racje jestem własnie mam taki dziwny stan i bardzo trafnie go nazwałas...bo widze jak on patrzy na mnie i ze nie jestem mu zupełnie obojetna, ze mu zalezy. kiedy mowie do niego ze jestem jego kochanka to mowi zebym tak siebie nie nazywała bo on myslac o mnie nie mysli "kochanka"... z pewnoscia kiedys sie to wszystko spieprzy jak to zwykle w zyciu bywa wiec nie ma co sie zamieniac... pozdrowionka i dziekuje że tu zaglądasz czyjes wsparcie w takiej sytuacji jest nieocenione...czasami hmmmm często bardzo potrzebne...
OdpowiedzUsuńnajgorsze jest to że z każdym spotkaniem coraz bardziej sie do siebie zblizamy. powiedzial ze gdyby to sie mialo skonczyc to wolałby teraz albo za tydzien niz za rok...ja tez tak uwazam...
OdpowiedzUsuńBo między Wami robi się coraz większa więź, ale to akrat jest nie uniknione... Z tego co piszesz myślę, że łączy Was nie tylko seks, ale ma racje lepiej teraz niż za rok...
OdpowiedzUsuńtylko tak sobie myślę, co dalej bo wyjścia są dwa to kiedyś będzie musiało się skończyć, albo on skończy swoje małżeństwo... hmmm tylko na tym etapie nie możecie tego wiedzieć...
OdpowiedzUsuńmasz rację... wczoraj zapytał : "powiedz kim dla ciebie jestem? Przygodą?" najgorsze że nie potrafiłam odpowiedziec na to pytanie... ani sobie ani jemu -bo nie wiem . przecież mieliśmy takie założenie- przygoda, czysty sex ,choć sama w to nie wierzyłam że mam zamiar to zrobić wogóle nie wiem czemu sie zdecydowałam. ale wogóle nie ma obecna sytuacja z tym nic wspólnego. nie wiem o co chodzi. on mówi że jestem dla niego bardzo ważna i że przecież sama widze ze nie jest tak jak miało być, że się przytulamy i to nie jest takie przytulanie mechaniczne tylko namiętne...tak jakby ta chwila miała się juz nie powtórzyć.ciężko mi powiedzieć o co chodzi i co dalej.nasze rozmowy to już wogóle jest bajka no tak cudownie nam się rozmawia że to wogóle jest naprawde dziwne. jakbyśmy znali sie 100 lat.
OdpowiedzUsuńa ja myślałam,ze to tylko ja jestem taka rozsądna i logiczna....i nie zakochana (?)Alchemilla
OdpowiedzUsuń:-) a jednak :-)
OdpowiedzUsuńpo co myśleć o miłości w takim przypadku?
jest ona zbędna i wszystko by skomplikowała. skoro tak jest cudownie to niech tak zostanie. miłość narazie pozostawie innym ;-)